Wdowy.
Siedem scen z
życia emerytów. Szkic dramatu jeszcze bez didaskalii. Didaskalia będą potem.
Osoby
Anastazja –
wdowa pierwsza; Michalina – wdowa druga; Krystyna – zamężna, wdowa potencjalna;
Scena 1
W kawiarni, po gimnastyce
Narrator (zza
sceny)
W kawiarni „U
Koniecznej”, maleńkim przytulnym lokaliku, spotykają się panie, uczestnicząc dwa,
trzy razy w tygodniu w zajęciach gimnastycznych, by porozmawiać o życiu, czyli
o mężach, których nie mają, dzieciach, które odeszły sobie daleko, bólach
codziennych i o innych paniach, które akurat nie były na gimnastyce.
Anastazja (siadając przy stoliku)
Ależ nam znowu
dała popalić. Wszystkie mięśnie czuję. Tak sobie myślę, że to nie na moje lata
ta gimnastyka
Michalina
Bo miałaś
przerwę. A jak przestaniesz ćwiczyć, to jeszcze bardziej będzie ci wszystko
doskwierało. A samotność najbardziej. Bo tak to trzy razy w tygodniu możemy się
spotkać i pogadać.
Krystyna
No właśnie.
Pożyteczne z przyjemnym sobie łączymy. Ja to z moim starym się w domu nie
nagadam, chociaż jest. I co tu mówić o was, jak jesteście same. Te spotkania to
łyk świeżego powietrza dla naszych płuc i mózgów.
Anastazja
Są i inne okazje
do spotkań. Wczoraj to się z Michaśką spotkałyśmy na cmentarzu.
Krystyna
Też mi miejsce
na swobodne rozmowy. Tam to się można pomodlić tylko, westchnąć.
Michalina
Niby tak, ale
wczoraj dałyśmy sobie upuścić nasze złości na naszych mężów świętej pamięci.
Bo nie tacy
święci oni byli za życia. Ale trzeba czasu, by umieć sobie o tym powiedzieć. Bo
czuć to się czuło przez całe życie.
Anastazja (do Krystyny)
Przecież
doskonale znałaś obu i wiesz, jak było. Co tu gadać?!
Krystyna
Znałam, znałam.
Może nawet lepiej niż was. W końcu my z chłopakami byliśmy z jednego miasta, a
wy jesteście przyjezdne. Jak i mój mąż. O, co myśmy wyczyniali w młodości. Al.
to były czasy. Łza się w oku kręci.
Anastazja
Nawet nie
opowiadaj, bo tego co wiem, to już mi starczy.
Krystyna
Swoją drogą
bardzo szybko twój Staś od nas odszedł.
Anastazja
Od nas? No tak.
Od nas. Ale głównie to ode mnie. Drań jeden.
Michalina
Też ci bardzo
współczuję, wiesz o tym, że tak niespodzianie odszedł. Ale to był poczciwy
człowiek. Ja go dobrze wspominam. Panie świeć nad jego duszą.
Anastazja
A niech go
diabli, tak odejść. Zostałem samiuteńka, z jedną marną emeryturą. Ledwo wiążę
koniec z końcem
Krystyna
Pewnie że ci
ciężko. Ale jego wysoka emerytura trochę podniosła ci wypłaty. Może dasz radę.
Ja też go wspominam ze wzruszeniem. No i ten pogrzeb. Ale przyszło ludzi. Tłum.
Musiał być dumny z tego.
Anastazja
Kto dumny? On?
Może ja byłam dumna. Choć i to nie jest pewne. Bo z czego dumna? Tyle kobiet
przyszło go żegnać, a we mnie budziły się na nowo jakieś szpilki i kłuło w
sercu. Pewnie to głupie, ale nie mogę się od tych myśli uwolnić.
Michalina
A ile mszy za
jego, świeć jej Panie, duszę, zamówiono! Pewnie ze sto. Chociaż ksiądz był
zadowolony
Anastazja
No i co mi z
tego?
Krystyna
Tobie może nic,
ale jemu, to bardzo. Ty wiesz, jak krótko będzie siedział w czyśćcu?
Michalina
Co za bzdury. W
czyśćcu czas nie istnieje, to niby jak tam skrócić pobyt ilością mszy?
Anastazja
Jakby to
zależało ode mnie, to bym mu nic nie skracała. Niech tam cierpi jak najdłużej.
Tak długo jak ja cierpiałam. I po co taki wystawny pogrzeb mu robiłam?
Michalina
Pogrzeb rzeczywiście
był wystawny. Gratuluję. Wszyscy ci zazdrościli. I to piękne przemówienie.
Najczęściej księża mówią Internetem, a tu wszyscy aż gęby otwierali z zachwytu.
Krystyna
Twój stary,
świeć mu Panie, był znaną osobowością w mieści. Sam prezydent przyszedł na
pogrzeb. A ile innych ważnych osób było. Trumna aż z dumy twojego męża
pęczniała. Ale tak to jest. Kto się udziela dla innych, to nawet po śmierci ma
wynagrodzone na ziemi.
Anastazja
Rzeczywiście,
udzielał się. Myślę, że aż za bardzo. Koła gospodyń wiejskich, kluby seniorek,
stowarzyszenia poetek, kluby twórcze rzeźbiarek i malarek. Do tej pory jak
widzę twórców, a raczej twórczynie, to od razu przypomina mi się mój stary. Z
tymi twórczyniami.
W Boga to on
wcale nie wierzył. Na nic mu te msze, draniowi. Na nic te wszystkie przemowy o
jego zasługach dla Boga i ludzi.
Michalina
Przewrażliwiona
jesteś. Życie trwa i się kończy. I co byś nie zrobił w życiu, nie będzie ci
oddane w zaświatach. Najgorsze, że na ziemi pozostają niespełnienia, zaszłości,
obietnice, kłamstwa, paskudztwa, i takie tam inne.
Anastazja
Całe życie byłam
przykładną żoną, gospodynią, matką, babcią. Co mam z tego? Stoję sama przy
grobie, a kto przechodzi, to sobie źle o mnie myśli. Chociaż wszyscy się
uśmiechają i współczują. Ale ja wiem, co myślą. Jakbym to ja go zdradzała, to
by mówili – rogacz. Przyprawiła mu rogi. Jak on mnie zdradzał, to nikt nic nie
mówi, bo nie wie, co mówić. I jaka to sprawiedliwość?
Kobiecie nie
można nawet rogów przyprawić. Albo czegokolwiek innego. No chyba ze koronę
cierniową.
Michalina
Bój się Boga, co
ty wygadujesz. Jaka korona cierniowa? ?
Anastazja
Ja już nic nie
wiem, niczego nie chcę. Wiem tylko, że życie jest niesprawiedliwe. Drań, a
wszyscy mówią, że wspaniały, a ja muszę to potwierdzać uśmiechami. No bo co
powiem?
Krystyna
Ale przyznaj, że
nawet jakbyś nie miała go całego dla siebie, to tej części, która była na co
dzień, było aż nadto. Pamiętam, jaka chodziłaś zadowolona i dumna.
Anastazja
No tak, bywały
lepsze chwile. I gorsze. Ale myślę o ostatnich latach. Kiedy już dzieci poszły
na swoje, wnuki podrosły i rzadko bywały, a my wciąż byliśmy w pełni sił
życiowych, nawet jak czasami coś łupało w krzyżu. Byłoby wspaniałe, gdyby… No
właśnie, gdyby.
Michalina
U mnie podobnie
było. W takich latach, o jakich mówisz to było piękne życie. Wyjazdy,
sanatoria, wczasy, gimnastyki, spotkania z koleżankami. Mój – świętej pamięci,
Panie świeć nad jego duszą – Michał to był złoty człowiek. Prawie nie wychodził
z domu, kolegów prawie nie miał, podróżować nie lubił. Na wszystko mi pozwalał,
o nic nie miał pretensji, wszystko w domu zrobił, a ja miałam wolną rękę. Ale
zawsze byłam mu wierna.
Jak umarł
cichutko, to miał skromny pogrzeb, tylko rodzina i trochę moich koleżanek.
Krystyna
Pamiętam. Twoja
córka przyleciała z wtedy z Ameryki.
Michalina
Tak, pierwszy
raz po dwudziestu latach. I ostatni. Obraziła się na mnie, ze jej nie
zapisałem domu. Mówiła: mamusiu, będę się tobą opiekowała na starość. A jak się
pytałem, jak to będziesz córko robiła, to się obraziła. No to zapisałem
wszystko synowi. Też niewielki z niego pożytek, ale przynajmniej jest w Polsce.
Anastazja
Ale księdza na
pogrzebie nie mieliście.
Michalina
Ja chciałam, ale
Michał się uparł, że Boga nie ma, że całe życie nie wierzył, że nie ma żadnego
drugiego świata, to i ksiądz nie musi go odprowadzać.
No to wzięłam
mistrza ceremonii.
Krystyna
Drogi był?
Michalina
Znacznie droższy
od księdza. Ale co się nie robi dla drogiej sercu osoby? Zacisnęłam usta i
zapłaciłam. I miałam za to piękną muzykę, piękną poezję i inne bzdety, które
lubił za życia.
Tak jakby to
niby słyszał z trumny. On, niewierzący w życie pozagrobowe. Dla mnie to są jaja
z poważnego przecież pogrzebu.
Krystyna
To wszystko
przede mną. Oby daleko. Lepiej o tym nie myśleć.
Anastazja
No właśnie. Nie
myśl za dużo. Nie wiadomo, co komu pisane.
Krystyna
Nie myślę za
dużo, bo by mnie głowa bolała. Na tak mało spraw mamy wpływ. Jedno co
postanowiłam, to żeby mnie skremowali i wymieszali kiedyś moje prochy z
prochami męża. Wtedy już na zawsze będziemy jednym ciałem, choć trochę
pylistym.
Anastazja
Nie boisz się,
że przy zmartwychwstaniu Bóg będzie jak Kopciuszek i nie będzie umiał
rozdzielić ciebie i męża na dwie osoby?
Michalina
A kto dzisiaj
się tym przejmuje? Zmartwychwstanie jakieś, kiedy jest tu i teraz. Jak ktoś żył
na ziemi jak pies z kotem, to na co ma tak dalej przez całą wieczność? A już
jak któryś lubił baby, to i w zaświatach będą za nim się uganiały. No bo co? Będą
śpiewać z aniołami? No chyba że go do Nieba nie wpuszczą.
Krystyna
Ja to myślę, ze
jak jest to niebo, to wszystkich do niego wpuszczą. I każdy dostanie funkcję
odpowiednią do naprawiania twego, co zepsuł na ziemi.
Jak ktoś nie
lubił dzieci, to w Niebie zostanie na przykład opiekunem duszyczek dzieci
nienarodzonych, które nie miały jeszcze na ziemi rozumu i będą całymi stadami,
jak motyle, latać po Niebie, czyniąc wiele zamieszania.
Michalina
A kto to wie,
jak tam będzie i czy w ogóle coś będzie. Wierzymy w to, bo trudno inaczej, ale
wątpliwości ciągną się za każdym jak ogon. Kiedyś to było wszystko jasne: Niebo
na górze, piekło na dole. Niebo piękne, piekło straszne. A teraz mówią, że to
nie jest miejsce tylko stan. Jaki stan? Tak jak stan małżeński? Albo stan
zakonny?
Anastazja
Stan ducha
ponoć. Ale co to znaczy, nikt nie wie. Ksiądz też tylko zamąci, bo sam nieme
wi.
Michalina
Tak jak nikt
dzisiaj nie wie, co to dusza. Kiedyś siedziała w głowie i z niej wylatywała,
jak ciało umierało. A teraz w głowie jest tylko mózg pełen zapisanych myśli. Po
śmierci, po krematorium, co się dzieje z tymi myślami, a może z tą duszą?
Krystyna
A na co ci taka
wiedza? Pewnie te myśli gdzieś tam się telepią. Choć Bogiem a prawdą tyle z nas
zostaje, co wsadzimy w głowy dzieci i wnuków.
Anastazja
Przecież
przychodzą do nas we śnie czasami. Do mnie przynajmniej tak. I tylko pogłębiają
moją samotność.
Krystyna
Ja tam wierzę,
że kiedyś, jak oboje z moim starym umrzemy, to będziemy dalej razem przez całą
wieczność. Mnie akurat to się nie znudzi. A zresztą tam nie ma ponoć czasu, to
wszystko będzie jak jedna szczęśliwa chwila, takie szczęśliwe, ekstatyczne
trwanie na zawsze.
Michalina
Czas by ci te
duchowe ekstazy z głowy już wyparowały. To nie dla nas.
Anastazja
A ja myślę, że
trochę żeśmy się za długo zagadały. Czas do domu. Tam każda z nas będzie tylko
ze swoim duchem, sam na sam. No, może prócz Krysi. Ona jeszcze może tworzyć
jedność dusz tu, na ziemi.
Krystyna
Rzeczywiście,
już późno.
Michalina
To do zobaczenia
pojutrze
Scena2
Śniadanie
Osoby:
Tomasz – mąż
Krystyny, Krystyna – żona Tomasza, oboje - emeryci
Mąż z żoną jedzą
śniadanie
Tomasz
Późno znowu
dziś to śniadanie. Jak zwykle zagadałyście się.
Krystyna
Było jeść beze
mnie. Przecież nie kazałam ci czekać.
Tomasz
Ale nie cierpię
jedzenia w samotności. Wiesz o tym doskonale.
Krystyna
To zapisz się na
gimnastykę, będziemy wracali razem
Tomasz
I miałbym
chodzić na te babskie bajania? Nigdy w życiu.
Krystyna
No właśnie. Nie
lubisz moich koleżanek, choć one jakoś dziwnie cie lubią.
Tomasz
Nieważne. Co
dzisiaj jemy? Znowu jajecznica!? Nie za dużo tych jajek w naszym jadłospisie?
Krystyna
Nie za dużo? A
co byś chciał? Trufli? Karmię cię tak, żebyś nie opadał z siły. Tym co mam.
Tomasz
A na co mi siła?
Już nie muszę niczego robić. Siedzę sobie tylko i patrzę.
Krystyna
Że siedzisz, to
widzę. Ale na co patrzysz swoimi przymglonymi oczami krótkowidza, tego za
czorta nie wiem.
Tomasz
Patrzę w swoje
wnętrze. Oglądam całą moją przeszłość. Wspominam i analizuję
Krystyna
Do wnętrza
patrzysz? Chyba do żołądka. Wszak od zawartości śniadania dzisiaj zaczęliśmy.
Tomasz
Chciała byś, ale
to nie tak. Przeglądam swoje wspomnienia.
Krystyna
Masz dysk twardy
w środku czy co? Wszak pamięć masz taką nie za bardzo. Ani szybką, ani pojemną.
Jak to o takiej mówi nasz kochany syn Antoś? A, krótkotrwałą.
Tomasz
Jaką mam, taką
mam. Wystarczającą, żeby pamiętać wszystko, co mi uczyniłaś.
Krystyna
A cóż ja ci
takiego uczyniłam, że musisz do tego wciąż wracać pamięcią? Myślałem, że choć
było jak było, to w sumie nie było nam źle.
Tomasz
Żeby źle, to
nie. Ale lepiej niż teraz. Tak patrzę w tę moją pamięć i tak sobie porównuję.
Krystyna
Ale mnie się
wydaje, że porównujesz nieporównywalne. Takie porównywanie jest bez sensu. I ja
byłam inna, ładniejsza, zgrabniejsza, atrakcyjniejsza, a i tobie niczego wtedy
nie brakowało.
Tomasz
A teraz mi
brakuje? To chcesz powiedzieć? Bo jak byśmy tak na siebie popatrzyli, to i u
ciebie by się coś znalazło. A może raczej czegoś nie znalazło. Albo znalazło za
dużo.
Krystyna (szybko zmieniając temat)
Smakuje ci
jajecznica? Może paróweczkę albo kaparka dla wzmocnienia smaku? Jedz, bo nie
będziesz miał sił na cały ten dzień. A zapowiada się ciekawie. Czuję, jakby nas
czekały niespodzianki jakieś. (Szeroko i czule się uśmiecha)
Tomasz (Uśmiechając się dziwnie)
Niespodzianki?
Krysiu, znowu mi się dzisiaj śniłaś.
Krystyna
Jak to znowu?
Przecież do niedawna śniłeś tylko o swoich starych miłościach albo różne takie
gówniane sny, które dla ciebie znaczyły przypływy gotówki i poprawę naszej,
byle jakiej, sytuacji finansowej. A tu nagle ja? Przed momentem tak na mnie
narzekałeś, a tu ja. Coś ci się stało?
Tomasz
Co się miało
stać? W końcu jesteś ciągle moją żoną. Tamte sny mi się albo przyjadły, albo
nie sprawdziły, bo nadal jestem bez kasy. Więc o kim mam śnić? O naszym
prezydencie? Może zapytałabyś raczej, jak mi się śniłaś? Nie jesteś ciekawa?
Krystyna
Powiem ci, że
nie bardzo. Wiesz dobrze, że kościół zabrania wiary w sny i takie tam inne
chiromancje, hydromancje, nekromancje a nawet bibliomancje.
A poza tym,
nawet jakby nie było w nich ukrytych znaczeń, to doskonale wiem, że twoje sny
damsko męskie są raczej mało cenzuralne.
Tomasz
Za to nasze
życie erotyczne na jawie jest bardzo cenzuralne. Możesz się nim pochwalić, to
ksiądz da ci specjalną nagrodę przy spowiedzi. A koleżankom też będzie milej.
Krystyna
Tomek, co masz
do naszego życia erotycznego? Masz już swoje lata, jakby nie patrzeć, więc moje
oczekiwania względem ciebie nie są zbyt wygórowane. Zresztą ksiądz twierdzi, że
w naszym wieku powinniśmy w ogóle przestać myśleć o seksie. Nie można począć
dziecka, nie można się kochać.
Tomasz
Chyba cię
pogięło. On ci takich bzdur nawkładał do głowy? Tak się mówiło przez soborem,
nie teraz. Zresztą ja mogę zrobić dziecko, więc mogę się kochać. A raczej
ciebie kochać.
A nie chcesz
wiedzieć, jakie są moje oczekiwania
Krystyna
A ty niby skąd
wiesz, że możesz mieć dziecko? Spróbowałeś gdzieś? Jakoś nie widzę cię w roli
ojca. Dziadkiem nawet jesteś beznadziejnym. Też mi się znalazł ogier.
A co do twoich
oczekiwań to nie musze o nie pytać. Znam je od dziesięcioleci. Tyle tylko, że
kiedyś byłeś w stanie je zrealizować, a teraz niekoniecznie.
Tomasz
Byłem w stanie,
bo ty byłaś w stanie. Czyż nie?
Krystyna
Popatrz na
sytuację realnie. Nie wpadaj w pułapkę młodzieńczych marzeń i możliwości.
Czas płynie,
mięśnie wiotczeją, tak samo tobie jak i mnie.
Tomasz
Pewnie tobie
mniej po tych twoich gimnastykach kilka razy w tygodniu. Ostatnio jakoś
sprężyściej chodzisz i znowu straciłaś kilka kilogramów. Czasem myślę, że
będziesz w stanie wejść do mieszkanie przez drzwiczki dla kota.
Krystyna
Jak mi
zazdrościsz, to sam rusz tyłek, weź rower i przejedź ze 20 kilometrów. Albo idź
poćwiczyć na siłownię. Albo cokolwiek innego, co by ci dało trochę energii do
życia. Zamiast narzekać, i marzyć, i śnić.
A na siłowni
napatrzysz się na młode dziewczyny w leginsach i obcisłych koszulkach, to
przestaniesz śnić te swoje erotyczne sny.
Tomasz
Albo zacznę
jeszcze bardziej.
Krystyna
No to zaczynaj.
Może i ja skorzystam. Chcącego losy prowadzą, niechcącego ciągną.
A tak całkiem z
innej beczki, odkładając na bok twoje sny i marzenia, bo już mnie nudzą. Trzeba
iść na zakupy. Wszystko wyszło z lodówki. Za chwilę całkiem opadniesz z sił, bo
nawet jajecznicy ci nie zrobię.
Tomasz
Ty czasem to
masz rację. Faktycznie muszę coś ze sobą zrobić. Bo i brzuch mi rośnie, i sił
ubywa, i krzyż boli. Muszę się zawziąć na te młode, wysportowane dziewczyny na
siłowni. To znaczy popatrzeć..
Krystyna
I poruszać się.
Za trzy lata będziesz miał już efekty. Wciąż pamiętaj, że początki wszystkich
rzeczy są skromne. Ale potem koledzy rozdziawią paszcze z podziwu i zazdrości
Tomasz
No i te
dziewczyny młode. To trochę mobilizuje.
Krystyna
Jedno jest
pewne: co by nie było, zawsze na końcu masz w głowie dziewczyny.
Tomasz
Nie jestem pewien,
czy wiesz, co mam na końcu. Chyba nie. Bo na końcu to mam zawsze ciebie. Stąd
te moje sny. I ty w nich.
Krystyna
Też coś. Masz
mnie na okrągło, przez cały dzień, no może z wyjątkiem tych moich wypadów na
ćwiczenia i na pogaduchy z koleżankami, masz mnie w nocy obok siebie, to
jeszcze ci sny ze mną są potrzebne?
Tomasz
Mieć, a mieć, to
robi różnicę.
Krystyna
No tak. A
jeszcze większą różnicę robi zasadniczy dylemat naszej cywilizacji: mieć czy
być.
Tomasz
Ale w naszym
domu chyba ten dylemat rozwiązaliśmy na rzecz „być”, sądząc po wysokościach
naszych emerytur. A właściwie los rozwiązał go za nas? Skoro się ze mną
zgadzasz, bo nie protestujesz, to bądźmy. Bądźmy bardzo, bądźmy jeszcze
bardziej, dopóki nam starczy sił. Ale nie tylko tych do przemieszczania się po
domu.
Krystyna
Mam wrażenie, że
nie takie bycie, o jakim myślisz, miał na myśli Erich Fromm, gdy próbował
rozstrzygać ten dylemat. Ale nawet jeśli, to twoja wersja bardziej mi
odpowiada. Tylko zacznij, u diabła, bardziej być. Być dla mnie. Schudnij,
zmężniej, chodź ogolony, pachnący, kup mi kwiaty, przytulaj częściej. I nie
uciekaj w sny i marzenia o tym co było.
To co było,
niech będzie. Nawet w wersji spowolnionej. Ale nawet powolny ruch, to ruch. A
ruch to życie.
Jak ktoś
przestaje się ruszać, a tylko marzy i wspomina, to zaczyna umierać.
Tomasz
Masz rację.
Muszę się zabrać za siebie. To będzie długi proces. Jak będziesz mnie
wspierała, może dam radę. Ale to przyszłość. A dzisiaj jest dzisiaj. I wcale
nie jesteś brzydsza przez to, że ja nie dbam o siebie. Wprost przeciwnie.
Krystyna
Już dawno takiej
głupoty nie słyszałam. Na twoim tle staję się tylko piękniejsza. Z każdym
dniem. Więc rusz tyłek.
Tomasz
Ale czasem można
by spróbować spełniać te moje sny. Pomyślisz o tym?
Krystyna
Powiem ci tak:
dlaczego nie. Mogę, przepraszam, możemy spróbować zacząć znowu śnić na jawie.
Jak to bywało kiedyś. Uda się, nie uda, nie wiadomo. W końcu siły już nie te.
Ale od czego jest farmacja. Niebieskie tabletki. Jedne zmniejszają sztywność w
kolanach, inne zwiększają sztywność, gdzie trzeba zwiększyć. Spróbować
można.
Tomasz
A nawet trzeba.
Już się cieszę
Scena 3
Wycieczka rowerowa
(Rowerzyści siedzą
dookoła, rowery- albo rower, symbolicznie - stoją na boku).
Uczestnicy: Pan
Wiesław – organizator wycieczki, Świerszcz – uczestnik, Anastazja, Michalina,
Krystyna, Antoni – amator rowerów, Tomasz, Nadleśniczy.
Michalina (zdyszana)
No, chwila odpoczynku.
Zasłużyliśmy sobie. Krystyna, a ty znowu sama jedziesz. Nie wyciągnęłaś męża?
Podobno nawet rower mu kupiłaś. I co?
Krystyna
Dupy, za
przeproszeniem, nie ruszy, tylko narzeka, że ja chudnę i może nawet mnie o coś
podejrzewa. Ale pal go sześć. Jego wola.
Anastazja
Jeszcze tu nigdy
nie byliśmy. Jak tu pięknie. Jak to dobrze, ze pan, panie Wiesławie,
organizuje takie ciekawe wycieczki rowerowe, w piękne miejsca naszej
małej ojczyzny.
Pan Wiesław
No pięknie,
rzeczywiście. Dużo miejsc jest pięknych wokół nas. Ale nie dla piękna tu
przyjechaliśmy. Pod nogami mamy kości pomordowanych. To do nich ten wyjazd.
Przecież mówiłem. Było ogłoszenie.
Krystyna
Jakich
pomordowanych? Przez kogo?
Pan Wiesław
Tu komuniści
zamordowali niezłomnych. Tam, gdzie byliśmy trzy tygodnie temu leżą
Polacy pomordowani przez Ukraińców. A tam gdzie pojedziemy we wrześniu leżą
ofiary hitlerowców z obozu pracy. Trochę dalej jest cmentarz żołnierzy Austro -
Węgier i Niemców z pierwszej wojny światowej. Wśród nich wielu Polaków. Kawałek
dalej można pokłonić się prochom Żydów, jak ktoś ich lubi. Częściowo to też
Polacy. Gdzieś tam jest też miejsce pochówku Ruskich, których zagłodzili
Niemcy, ale nie będziemy go szukać. Można by jeszcze wiele innych
wskazać. Cała Polska to jeden wielki cmentarz.
A tam, gdzie
zapraszam w następną niedzielę też byli niezłomni, ale zamordowani przez innych
niezłomnych.
Michalina
Co pan gada? To
jakieś bzdury.
Pan Wiesław
Bzdury, nie
bzdury. Trudno w to uwierzyć, ale taką mieliśmy poplątaną historię. Trudno
uwierzyć, trudno się w tym wszystkim połapać. Sam nie do końca rozumiem tę
naszą chwalebną przeszłość.
Anastazja
Czy chwalebna,
czy nie chwalebna, to zależy od tego, jacy historycy ją spisywali: prawicowi
czy lewicowi
Antoni
Ja tam jestem
centrowo-konserwatywny z odchyłką lewicową i jakbym wiedział, ilu wokół leży
pomordowanych albo inaczej zmarłych, to bym nie pojechał. Co ja mam sobie
zawracać głowę jakąś przeszłością. Była, minęła. Ja i pan, i panie, też
niedługo przeminiemy. I póki co oglądajmy ładną przyrodę, zamiast włączać się w
rozwiązywanie historycznych rebusów.
Krystyna
Zgadzam się z
panem Antonim. Patriotyzm, patriotyzm, patriotyzm. Przez wszystkie przypadki.
Jeszcze tylko tego brakuje, byśmy jako patrioci, znienacka odkryli
szczątki jakiś Żydów, albo Ruskich, albo wojów Chrobrego i będziemy musieli
składać zeznania. Nie uśmiecha mi się.
Pan Wiesław
Powiem wam, że
wasza postawa jest wysoce niepatriotyczna . Nie podoba mi się.
Anastazja
Ależ panie
Wiesławie. Proszę nie być tak rygorystycznym. My wszyscy jesteśmy patriotyczni.
Tylko że każdy jest inaczej. Jedni, jak pan, są hura patriotyczni. Inni, jak
ja, są flegmatycznie patriotyczni, moja koleżanka Michalina jest radośnie
patriotyczna, a Krystyna z mężem, chociaż jego tu nie ma, są obustronnie
patriotyczni. Obustronny patriotyzm jest taki jak obustronne zapalenia płuc.
Trudno go wyleczyć. I oni o niczym innym nie gadają, jak są sami w domu, tylko
o patriotyzmie.
Pan Wiesław
Może trochę się
uniosłem. Rzeczywiście, są różne patriotyzmy. Więcej: można w nich przebierać.
Ale każdy powinien mieć jakiś swój. Bo człowiek bez patriotyzmu to kosmopolita.
A to najgorsze, co może być. No, może po masonach .
Antoni
Zamiast się
kłócić o patriotyzm, popatrzcie dookoła. Jezioro, piękne drzewa, ptaki
śpiewają, kwiatki rosną. Olać to wszystko. Młodzi ludzie już ani patriotyzmu,
ani kościoła i wiary nie mają. A my niedługo umrzemy i zostanie tylko przyroda.
Dajmy sobie spokój.
Pan Wiesław ( zatroskany, zamyślony)
Myślę, że sam
nie wiem, co o tym myśleć. Spokój jakoś wyłącza patriotyzm. Więc trzeba być
aktywnym w jego podtrzymywaniu. Jak gasnącą świecę. Albo raczej ognisko. Jak
każe tradycja.
Anastazja
Tak, to
podtrzymywanie płomienia patriotyzmu na nas starych dziś spoczywa.
Świerszcz
Właśnie.
Antoni
Patrz pan, panie
Wiesławie, jak świat się zmienia. Dawniej za wszystkim stali Żydzi, masoni i
rowerzyści, zwani cyklistami. A teraz co?
Pan Wiesław
Dzisiaj
rowerzyści są tylko przeszkodą na drodze do lepszej przyszłości, a nie władcami
świata. No ale Żydzi i masoni jak dawniej, rzeczywiście, nami rządzą.
Antoni
No więc my, jako
rowerzyści, mamy wypełnioną całą starość. Kontrolować jednych i drugich, czy
nie zagrażają naszemu patriotyzmowi.
Krystyna
I tym pozytywnym
akcentem zakończmy naszą wycieczkę w patriotyczną przeszłość i przyszłość i
zasiądźmy do spożywania posiłku. O, idzie nadleśniczy. Pewnie gdzieś znowu tną
na potęgę. Niedługo wszędzie będzie tylko młodnik.
Świerszcz
I jak będziemy
jechać przez las rowerami, to głowy nam będą ponad drzewa wystawały.
Nadleśniczy
Witam państwa w
moim lesie. Dostrzegacie państwo jakieś zmiany na lepsze? W drzewostanie, w
faunie?
Pan Wiesław
Raczej na
gorsze. Znowu ubyło drzew, a przybyło dróg pożarowych.
Nadleśniczy (śmiejąc się)
Ale po drogach
wygodnie się wam jeździ. A jesteście coraz starsi. Niedługo nadleśnictwo zrobi
seniorom specjalną linię autobusową z przystankiem w środku lasu. Bo na rower
to już sił nie będziecie mieli.
Pan Wiesław.
Czasy się
zmieniają i my się w nich zmieniamy. Ale najbardziej zmieniają się te – niby
pana – lasy. Strach patrzeć. Jak trzeba będzie znowu iść do lasu, do
partyzantki, to wyłapią nas po dwu dniach. Autobusem do serca puszczy! Też coś.
Nadleśniczy
Zbyt duży
pesymizm, szanowny panie Wiesławie. Budujmy jedność, nie szukajmy podziałów.
Las jednoczy. Tyle ścieżek rowerowych po tych naszych wydmach.
Antoni
Połowę wydm też
wysprzedaliście. Tylko że one nie odrosną.
Nadleśniczy
Ale przynajmniej
teren dla treningów wojsk samoobrony się otworzył. No a wydmy zmieniono w
autostrady. Z pożytkiem dla kraju.
A paniom jak się
moje lasy podobają? Nie spotkałem w nich jeszcze pań.
Michalina
Bo ja ostatni
raz byłam tu na grzybach w drugiej licealnej. Ale za to z kolegą. Więc niczego
nie poznaję, bo i wtedy raczej na las nie patrzyłam.
Anastazja
Słyszałam, że w
tym lesie są wilki. To prawda panie nadleśniczy?
Nadleśniczy
A jakże, są.
Pełno ich. Jak mówili starożytni „homo homini lupus est”.
Anastazja
Proszę nie
żartować ze mnie. Ja pytam o wilki, nie o ludzi.
Nadleśniczy
Muszę pani
powiedzieć, że ja także uciekam do lasu od ludzi. Bo najwięcej wilków jest w
mieście, nie w lesie. A jak już jakieś w lesie spotkam, to przyjaźnie pomachają
ogonami i znikają.
Świerszcz
A
najgroźniejszymi ze wszystkich są polityczne wilki. Chodzą watahami. Też
politycznymi. Strach w oczach, gdy się taką widzi. Nie wiadomo, gdzie się kryć.
Michalina
Ach ta polityka.
I ci politycy. Wszyscy oni mają mentalność sprzedawców cudownych garnków do
starych ludzi. Ich by wywieźć do lasu, tylko większego niż nasz, gdzie nie
pobudowano tak wielu dróg, i zostawić. Lepiej by się żyło.
Nadleśniczy
To ja już
wszystkich żegnam. Na polityce się nie znam. Nie pomogę.
Antoni
Takiemu to
dobrze. Nie politykuje, grzybów sobie na obiad w pracy nazbiera, nową drogę
edukacyjną otworzy, prawie wszyscy rowerzyści go kochają, nawet paniom się jego
mundur spodobał. Pozazdrościć.
Anastazja
To może
polityków lepiej od razu na Madagaskar? Po co zaśmiecać nimi lasy, płoszyć
wilki.
Świerszcz
Tak, na
Madagaskar. Na Madagaskar.
Scena 4
W sanatorium
Występują: Krystyna
- Żona, Tomasz - Mąż, Michalina - Wdowa 2, Piotr – Pensjonariusz1. Stanisław –
pensjonariusz 2 Anastazja – Wdowa1
Krystyna
Ale ten
Kołobrzeg zatłoczony. Cały deptak ludzi. Trudno się przecisnąć. Napijmy się
kawy. Trochę odpoczniemy
Tomasz
A cóż cię tak
zmęczyło? To długotrwałe leżenie na plaży czy zabiegi poranne? Swoją drogą
mieliśmy szczęście dostać sanatorium w Kołobrzegu w środku sezonu. Nawet jak
jest tłoczno.
Krystyna
Mieliśmy
szczęście? No, może mieliśmy. Nie narzekam. Jak widzę, ty także. Omal głowa ci
się nie urwie, tak nią kręcisz, patrząc za różnymi, skąpo ubranymi paniami.
Tomasz
Gdzie tam.
Słońce mi świeci po oczach, to się odwracam. A że chodzą ładne, to nie
zaprzeczam. W końcu jest lato, to i mniej ubrań kobietom potrzeba.
Krystyna
Może nie mniej,
ale mniejszych. Niektóre mają je takie, jakby ich nie miały. Jak ten król z
bajki Andersena. Ale trzeba się pokazać. Słyszałam, że jedna taka z naszego
miasta ma wziąć udział w nowym sezonie Sanatorium miłości. Że też ludzie nie mają
co robić?
Tomasz
Co chcesz,
pewnie jest sama i jeszcze chciałaby kogoś znaleźć, jeszcze trochę pożyć. Każda
okazja jest dobra. A najgorsza na starość jest samotność.
Krystyna
No tak,
oczywiście. Ale nie podoba mi się taki ekshibicjonizm. I po co wystawiać się ze
swoimi sprawami, wadami, problemami przed oczy tysięcy ludzi? Nawet jak wielu z
nich ma podobne problemy i też kogoś chciałoby znaleźć. Ja tego nie akceptuję.
Tomasz
Ale nie każdy ma
możliwość poznania drugiej osoby, jak siedzi w domu. Taki wyjazd do sanatorium
to dla wielu ludzi jedna z niewielu okazji na poznanie kogoś. Fakt, że rzadko
skuteczna na dłużej, ale to już inna sprawa.
Krystyna
Fakt. Mało kto
chce trwać w samotności, ale i mało kto chce sobie brać na starość na głowę
problemy drugiego, mało znanego mu człowieka. A starość jest brutalna. Dzisiaj
chodzisz i żartujesz, jutro możesz zalec w łóżku i już z niego nie wstać.
Tomasz
Ale życie jest
jedno. Ty, patrz! Wiedziałaś może, że Michalina też będzie w Kołobrzegu? Idzie
z jakimś facetem. Zawołam ich. (macha dłonią) Michalina,
przysiądziecie się do nas?
(Michalina
podchodzi z mężczyzną imieniem Piotr)
Michalina (nieco
speszona)
Co za
niespodzianka. Nie wiedziałam, że będziecie w Kołobrzegu. Też w sanatorium? Jak
się cieszę. (Przedstawia swojego znajomego) A to Piotr, poznajcie się.
To Krystyna, to jej mąż Tomasz.
Tomasz
Cieszę się
Piotrze, że się poznaliśmy i spotkaliśmy. Czas się trochę dłuży, to może
znajdziemy we dwóch łatwiej jakieś zajęcie.
Piotr
Ja także się
cieszę, że was spotkałem. My, z Michaliną znamy się już jakiś czas i choć
mieszkamy w różnych miastach, to dość często się spotykamy. Jak teraz w
Kołobrzegu, na wczasach.
Michalina
Bo moim dzieciom
niekoniecznie podoba się nasz związek, więc mamy go dla siebie, nie dla nich.
I, nawet jeśli okresowo, jesteśmy szczęśliwi ze sobą.
Ale patrzcie,
Anastazja z jakimś panem idzie. Ale numer. Nie umówieni, wszyscy się spotykamy.
Michalina
macha do Anastazji, którą ją zauważa i podchodzi z nieznajomym
Anastazja
Co za
niespodzianka, jak miło. Właśnie szliśmy ze Staszkiem – o, przepraszam, nie
przedstawiałam, to Stanisław, mój dobry znajomy – więc szliśmy potańczyć, bo w
KRUS-ie jest potańcówka.
Michalina
My też
spotkaliśmy się przypadkiem i tak zastanawiamy się, jak spędzić dzisiejsze
popołudnie i wieczór. Trochę chcieliśmy poszaleć, póki jeszcze sił starcza.
Anastazja
Jakbyś mówiła za
mnie. Też chcemy trochę się rozerwać, potańczyć, przytulić, a może nawet
porozmawiać. (uśmiecha się szeroko).
Krystyna
Dobrze myślicie.
Popieram. Trzeba szukać w tym świecie, póki czas, czegoś co zmniejsza
cierpienie istnienia. Bo jak nauczał Budda nasz świat pełen jest cierpienia.
Cierpieniem są narodziny, cierpieniem jest starość,
choroba i śmierć to także cierpienie. Cierpieniem jest być z
tym kogo się nie kocha Cierpieniem jest oddalenie się od tego kogo się
kocha. Cierpieniem jest każde niezaspokojone pragnienie
Tomasz
Krysiu, chyba ci
odwaliło! Skąd u ciebie Budda? To z tej jogi, na którą się zapisałaś? Jeśli
tak, to bardzo proszę, byś z niej zrezygnowała. Bo nas ksiądz z parafii
wypisze.
Krystyna
Pożartować już
nie można? Ale Bogiem – naszym Bogiem – a prawdą, trzeba się starać zaspokajać
pragnienia. Czyż nie? Ja twoje przynajmniej próbuję od czasu do czasu. Byś nie
cierpiał.
Anastazja
Dobrze już,
dobrze. Będziecie sobie zaspokajać pragnienia we dwójkę.. a teraz decyzja:
idziecie potańczyć czy nie?
Krystyna
Wam to dobrze.
Tomasz nie gustuje w imprezach. My każde sanatorium przeżywamy po bożemu. We
własnym podwójnym sosie. I zawsze jeździmy razem. Szczerze mówiąc to pewnie by
mnie samej nie puścił. Nieprawdaż, kochanie?
Tomasz
Prawdaż.
Oczywiście prawda. Jesteś tak atrakcyjną kobietą, że …. Lepiej dmuchać na
zimne.
Krystyna
Ale ja nie
jestem zimna, tylko gorąca. Nawet bardzo. Nie czujesz? No chyba rzeczywiście
nie czujesz.
Piotr
Rzeczywiście,
już sam nie wiem, czy tu tak ciepło ciągnie od lądu czy od Krystyny. Raczej to
drugie.
Krystyna
No widzisz! Jak
podnoszę temperaturę!
Tomasz
Już się boję, że
naliczą nam dodatkowe opłaty za ocieplanie klimatu. Mam jednak wrażenie, że
zarówno ty, jak i Michalina z Anastazją równo podnosicie temperaturę stojących
obok mężczyzn. Mam rację Staszku?
Stanisław
Pełna zgoda. Jak
codziennie dotrwam do końca zabiegów, to gonię za ciepłem Anastazji z
Perły Bałtyku na drugi koniec uzdrowiska, aż do Arki.
Tomasz
Arka to
elegancki obiekt. Każdy o nim marzy.
Anastazja
Z jednej strony
świetne warunki hotelowe, z drugiej trochę za dużo dziwnych ludzi się po nim
kręci. Jakieś dziwne panie z dziwnymi panami. Wczoraj to nawet przyjechała
karetka, bo jeden starszy pan, pensjonariusz, umarł w pokoju na zawał. Podobno
był z jakąś młodą panią.
Piotr
Jak widać drogi
na skróty często prowadzą na manowce. Zresztą każdy wiek ma swoje prawa. Nasz
wiek zaleca ostrożność, umiar i trzymanie ciśnienia w normie. A jak ktoś weźmie
podwójną dawkę, to może źle skończyć.
Krystyna
Fakt, każdy wiek
ma swoje prawa. Nasz wiek dawniej nie miał żadnych praw, prócz niańczenia
wnuków. Teraz mamy takie same prawa jak młodsi od nas o 20 lat.
Tomasz
Dobrze że nie
powiedziałaś: jak młodzi ludzie. To jednak byłaby lekka przesada, gdy w
kościach strzyka, mięśnie bolą, a chodzi się krok za krokiem.
Krystyna
No to się zapisz
na siłownię, jak ja. Wciąż ci to mówię. Mnie nie strzyka ani nie boli, a
kilogramy idą precz. Wszystkim panom to zalecam. I nie mówcie, że jesteście za
starzy. Bo faceci to dźwigają te swoje ciężary na siłowniach jak są
młodzi, po czterdziestce już niewielu, a po sześćdziesiątce nie ma prawie
nikogo. Wtedy jest czas kobiet. Przychodzą, ćwiczą – nie, nie mięśnie,
sprawność ogólną – a mężczyźni z piwem w ręku umierają przed telewizorami. I
robią nas wdowami.
Anastazja
A ci, co jakoś
przeżyją, obmawiają nas, jak chcemy się troszkę zabawić w sanatorium czy na
wczasach. A gdzie możemy? Prawie nigdzie indziej. W kołach seniora są prawie
same kobiety, wdowy. A jak jakiś facet dożyje, to razem z żoną.
Krystyna
Masz rację. Ja
mam, na szczęście, męża, ale w pełni was rozumiem. Jak dzieci idą z domu, jak
jest mało obowiązków, jak już nadejdzie menopauza a chęć na kochanie nie
odejdzie, to nadchodzi najlepszy czas dla kobiet. Niechby i parę lat.
Michalina
Tylko trzeba
mieć też na uwadze względy estetyczne. Wciąż czasami słychać oburzone głosy,
kiedy starsza kobieta ubierze bikini, a nawet jednoczęściowy, śmielszy strój
kąpielowy. A miłość jednak często kończy się nagością. Trzeba o tym pamiętać.
Piotr
Tak słucham tej
waszej rozmowy i przyznaję wam rację. Z małym zastrzeżeniem, że wy wszystkie
trzy jesteście ekstra babki. Niczego wam nie brakuje. Ba, nawet wiele macie w
najlepszym wydaniu.
Tomasz
Zgoda. Ja jak
patrzę na Krystynę, to od razu patrzę, czy jakiś facet na nią nie patrzy. I
zaraz mam ochotę schować ją w łóżku.
Chociaż z
drugiej strony czasem coś łaskocze moją próżność, gdy widzę te spojrzenia na
nią rzucane. Zazdroszczą mi. I to jest piękne.
Krystyna
Co jest piękne?
Ja jestem piękna. Wszystkie jesteśmy piękne.
Każdy z was aż
się uśmiecha, jak patrzy na swoją kobietę. Starsi panowie trzej! Ha, ha.
Zastanawiam się,
co jest większym motorem: samotność czy pożądanie. A może jedno i drugie?
Stanisław
Samotność jest
ciężką przypadłością podeszłego wieku, już nie mówię, że starości. Nie ma co
tego ukrywać i robić dobre miny do niekoniecznie dobrej rzeczywistości dnia
codziennego. Ale też nie można skrywać, że i w naszym wieku ma się potrzeby
wywiedzione z młodości.
Czasem w
człowieku coś się zagotuje i takie się robi wewnątrz ciśnienie, że aż pokrywka
na głowie podskakuje.
Anastazja
No rzeczywiście
czasem włosy na głowie nagle ci się prostują w jeżyka. To jest ten objaw?
Stanisław
No,
niekoniecznie. Ale jak już tak się dzieje, to pogładź mnie delikatnie. Po
głowie oczywiście. A tak ad rem: idziecie z nami do KRUS-u na tańce? W trzy
pary damy czadu.
Anastazja
Byliście już
może na takiej imprezie? Po minach widzę, że nie. Może być super. To takie coś
pomiędzy dyskoteką, a balem sylwestrowym. Wszyscy na galowo, panie zrobione u
fryzjerów, kosmetyczek i manikiurzystek na cacy, panowie w garniturach,
chociaż lato. No i te tańce: w parach, w kółkach, solo.
Stanisław
Nie poznacie
swoich znajomych, których widzieliście na zabiegach – elegancja Francja.
Pogadać można, pożartować, połowa flirtuje, głęboko patrząc sobie w oczy. Ile w
tym udawanie, nikt nie wie. Ale na jeden wieczór można się zapomnieć.
Anastazja
Jak powiedziała
moja znajoma, z czym się w pełni zgadzam, tu się nie przyjeżdża tylko leczyć.
Tu się wraca do życia! Więc jak? Idziemy? Wiek to tylko liczba, a my czujemy
się c oraz młodsi.
Krystyna
My, jako
małżonkowie, pewnie odpadamy. Mamy sporo krótszą drogą do łóżka niż wy i nie
musimy do niego iść przez KRUS. Ale wam życzymy dobrej zabawy, zarówno w
trakcie, jak i po.
Tomasz
A gdybyście
potrzebowali jakiejś formy wsparcia, możecie na nas liczyć. My jesteśmy
wspierający i wyrozumiali.
Scena 5
Na plaży
Osoby:
Tomasz, Krystyna, Michalina, Andrzej, Stanisław, Anastazja
Na leżaku
leży ubrany Tomasz. Czyta książkę lub przegląda smartfon. Drugi leżak
stoi pusty. Podchodzi Krystyna.
Krystyna
Nie opalasz się?
A tak się wyrywałeś na plażę. Chyba tylko po to, by popatrzeć. Ale chyba nie na
morze, bo siedzisz tyłem do wody. Znowu podziwiasz panie w bikini. O, widzę, że
kolejni panowie z sanatorium skończyli zabiegi i też idą popatrzeć.
Tomasz
Przeczulona
jesteś. Co im pozostało? Przynajmniej sobie popatrzą.
Krystyna
A ty? Też nic ci
nie zostało, że musisz tak ślepić na młode kobiety? A ja to jestem
przeźroczysta?
Tomasz
Kochanie, jak
tak możesz mówić? Przecież na ciebie patrzę cały czas. Ale ty masz tylko dwa
kostiumy kąpielowe, a tu już widziałem kilkadziesiąt. A większość
dwuczęściowych. Bo ja oceniam kostiumy, nie kobiety.
Krystyna
No i który
kostium podobał ci się najbardziej? Może ten złożony z czterech sznurków? No,
rewelacja. Dwa horyzontalne, dwa wertykalne. Może to geodetka?
Tomasz
Zawody pań mnie
nie interesują.
Krystyna
Naprawdę? Te
najstarsze także?
Tomasz
Najstarsze? Co
najstarsze? A, najstarsze panie też mnie nie interesują. Tylko takie w twoim
wieku i młodsze.
Krystyna
Już mi lżej. Ale
podrążę dalej. A preferujesz dwuczęściowe, czy jednoczęściowe.
Tomasz
Wolę zintegrowane
w sobie, tworzące jedną całość z ciałem i duszą. Czyli całościowe. Czyli
jednoczęściowe.
Krystyna
Chyba rozumiem.
Dwuczęściowe, w szczególności te sznurkowe, mają rozdzielone jestestwo od
mentalności, która jest zmysłowością. A ty wolisz, jak wszystko jest jednością.
Tak jak u mnie?
Tomasz
Tak, tak, jak u
ciebie. Właśnie. Ale patrz, kto do nas zmierza. Michalina. Tylko ten Piotr
jakoś bardzo się zmienił po wczorajszym dancingu. Zupełnie jak nie Piotr.
Michalina
Witajcie. Po
marnym obiedzie, kompleksowych zabiegach, w tym w parzącej borowinie i
wczorajszym balu, chcieliśmy odetchnąć ozonem i nasycić oczy widokiem fal. A to
mój nowy znajomy, Andrzej. Poznaliśmy się przedwczoraj na balu.
Tomasz
Pewnie było
gorąco. Chyba bardziej niż dzisiaj na plaży. Chociaż co chwila przebiega obok
jakiś słoneczny patrol i znowu robi się cieplej.
Andrzej
Było fajnie.
Wybawiliśmy się z Michaliną aż do godziny policyjnej po małym wypadku jej
towarzysza, który zwichnął nogę w pierwszym tańcu i musiał iść do łóżka.
Michalina
Ale to nie był
taniec ze mną. Chciał poszaleć z młodszą, to ma za swoje. Zresztą już zbyt
długo się znaliśmy.
Tomasz.
Jakże współczuję
i gratuluję jednocześnie. Tak bywa. W naszym wieku często. Ale cieszę się, ze
nasza droga Michalina ma towarzystwo.
Krystyna
Raczej
towarzysza. Oboje macie dobry gust, nie powiem.
Michalina
W naszym wieku,
a szczególnie jak na co dzień jest się samej, cieszy każdy dzień spędzony z
drugą, przyjazną osobą. Dlatego cieszę się, że poznałam wczoraj Andrzeja. Jest
taki wyrozumiały dla mnie i jak ja samotny.
Krystyna
No tak. My tu z
mężem przekomarzamy się o minimalizm strojów kąpielowych i parady nagości, a
przecież tak naprawdę ważne jest tylko to, żeby być z kimś. By wyrzucić z
siebie i od siebie samotność, która potrafi zabić każdy uśmiech, każdy jasny
dzień zamienić w noc depresji.
Michalina
No właśnie.
Tylko to się liczy. Być z kimś. Tak patrzyłam na was, jak się
uśmiechacie: wczoraj była z jednym, dzisiaj jest z drugim
Krystyna
Ja cię rozumiem.
Samotność jest zabójcza. Robimy dobre miny do złej gry, udajemy przed sobą i
innymi, jacy to jesteśmy luzacy, jacy fajni i nie przejmujący się, a smutek i
smutna prawda wyłażą z nas każdym porem skóry, ujawniają się w każdym dłuższym
zdaniu o życiu.
Michalina
Bywa, że
zrobilibyśmy wszystko, by nie być samymi. Często nawet seks jest tylko
narzędziem mającym zabić samotność. Niczym innym.
Andrzej
Kochane panie.
Strasznie pesymistyczne te wasze rozważania. Macie rację. Samotność jest
okrutna. Ale jeśli można jakoś ją zabić, a życie jest jedno i krótkie, to tak
róbmy.
Krystyna
I Anastazja do
nas za chwilę dołączy
Anastazja
Witajcie
kochani. Dobrze, że miałam dzisiaj gimnastykę w basenie, bo bym nie doszła do
plaży po tych wczorajszych harcach.
Stanisław
Ale było fajowo.
Odmłodnieliśmy
Andrzej
Czyli nie ma jak
w sanatorium. Szczególnie jak dostanie się je w środku sezonu.
Stanisław
A co tutaj
robicie. Nasze morze jest dla naszych kości za zimne. No chyba że pomorsujemy?
Tomasz
Ja to tylko
siedzę i patrzę na kostiumy kąpielowe. To daje dużo pozytywnych wrażeń.
Stanisław
Ale jest
przestrzeń. Ja w ubiegłym roku popłynąłem na rejs wycieczkowcem. Kabina ciasna,
pokład handlowo rozrywkowy ciasny, pokład wypoczynkowy super ciasny, i wszędzie
te skąpe kostiumy kąpielowe. Prawie można było dotknąć. Zresztą w takim tłumie
nie dało się nie dotknąć.
Krystyna
Bałabym się
wejść do takiej pływającej puszki. Mam lęk zamkniętych przestrzeni. Zawszęe się
zastanawiałem, co ludzi zmusza, by w takim tłumie pływali?
Anastazja
Ja w tym tłumie
poznałam Stanisława. Po prostu wpadliśmy na siebie, tak było ciasno. Jak widać
ciasnota ma swoje dobre strony.
Stanisław
Ale drugi
raz - w życiu. Tu jest wspaniale. Piasek, szum fal, słoneczko, nawet ryby
mówią po polsku. Szczególnie te wędzone.
Krystyna
No i można sobie
pirackim statkiem popłynąć i zobaczyć Kołobrzeg z morza. Statek naszych marzeń,
nie jakiś superwycieczkowiec.
Andrzej
Ale na nim nie
poszpanujesz jak na wycieczkowcu.
Anastazja
Jakie tam
szpanowanie? Zwykła ciekawość. Chociaż prawdę mówiąc, świat chce być
oszukiwany, więc go oszukujmy: mówmy wszystkim, jakie to wspaniałe, choć tak
naprawdę jest byle jakie, chociaż błyszczące.
Krystyna
Oczywiście że
tak. Jesteśmy wspaniali, zdrowi, mogący się zabawić, starcza nam na wszystko,
żyjemy od wczasów do wczasów, zmieniamy partnerów co raz, tak jak samochody i
pierścionki, kosmetyczka i fryzjer, dobry butik, nie jakaś sieciówka. Raz się
żyje. A że to ani w części prawda, nikt nie powie, bo i inni tak samo okłamują
świat.
Tomasz
Ale ci się
zebrało na filozofowanie. To pewnie z żalu za wycieczkowcem.
Krystyna
Taaak. O niczym
bardziej nie marzę. (podśpiewując) Zabierz mnie kochany w daleki rejs……
Michalina
No właśnie.
Wszyscy gramy te swoje wymyślone role.
Andrzej
Albo narzucone
nam przez świat.
Michalina
I czekamy, kiedy
będzie finał naszego przedstawienia. Niespokojni, bo zawsze będziemy
zaskoczeni.
Tomasz
Dyskusja
rzeczywiście godna piasków Kołobrzega. Czy są jeszcze festiwale piosenki
żołnierskiej? Jakoś taka tęsknota mnie naszła za dawnym minionym.
Stanisław
I za piosenką
„Jak byłem chłopcem chciałem być żołnierzem” zespołu No to co.
Krystyna
No to co,
idziemy na kawę? Festiwalu nie ma, muzycy poumierali, myśmy się zestarzeli.
Nie ma taty, nie
ma mamy…
Tomasz
I dziewczyny
ukochanej. Ani Klosa Mikulskiego, który zawsze prowadził konferansjerkę. Ach,
piękne to były czasy.
Anastazja
Ale się nie wrócą.
Więc ruszmy w miasto, bo nas słońce za bardzo spali.
Scena 6
Radio Maryja
Osoby:
Anastazja, Krystyna, Andrzej, Stanisław, Tomasz
(Anastazja
siedzi przy stoliku ze słuchawkami na uszach i w dużym skupieniu słucha.
Podchodzi Krystyna).
Krystyna
Czego tak
słuchasz w głębokim skupieniu?
Anastazja
Rozmów
niedokończonych w Radiu Maryja.
Krystyna
Serio? Nawet na
wczasach nie odpuszczasz?
Anastazja
To nie wczasy,
tylko sanatorium. Zresztą co za różnica. Ciekawa jestem, co ludzie myślą o
świecie, to słucham.
Krystyna
To masz dobre
źródło wiadomości. Nie ma co! Wiary godne.
Anastazja
Oczywiście że
wiary. No bo czego? Wiara jest ważna w naszym wieku. Może najważniejsza.
Krystyna
Mnie trudno tego
słuchać, gdy bez ustanku powtarzają: i Maryja zawsze dziewica.
Anastazja
No i co w tym
złego? To dogmat
Krystyna
Niech ci będzie,
lubisz to słuchaj. Ja nie słucham, bo nie lubię.
Anastazja
Dla mnie to
ważne źródło wiedzy o religii, ale i o świecie. Słucham, nawet jak Stanisław
się ze mnie śmieje.
Krystyna
Bo tego radia
słuchają głównie kobiety. Emerytki.
Anastazja
I wspólnie się
modlą do Maryi waśnie. A wspólnie się modlić jest efektywniej niż
samotnie. Czuć w jedności siłę modlitwy.
Krystyna
Każdemu potrzeba
coś innego. Jednemu modlitw, innemu cywilnej refleksji.
Nadchodzą
Tomasz z Andrzejem i Stanisławem
Andrzej
O czym tak żywo
dyskutujecie?
Krystyna
Normalka, jak to
kobiety, plotkujemy sobie o innej kobiecie.
Tomasz.
To chyba jakaś
wyjątkowa, sądząc po temperaturze sporu
Anastazja
Tak. Wyjątkowa.
Święta.
Andrzej
Wam też niewiele
do świętości brakuje
Krystyna
Tak, tak.
Niewiele. Tym bardziej że większość z nas coraz bardziej wchodzi w strefę
świętości. Nawet jak ktoś na pierwszy rzut oka podpada pod przypowieść o
Jezusie i cudzołożnicy. Szybko okazuje się, że to tylko gra pozorów.
Tomasz
Ciężko być
świętym w dzisiejszych czasach. Jak ktoś słucha tylko swojego proboszcza, to
może i zasłuży sobie w parafii na laur świętości. Ale jak posłucha – nie daj
Boże - trochę księży w Internecie, to się okazuje, że co ksiądz, to ma inne
zdanie na jakiś temat.
Stanisław
I wtedy
następuje rozdwojenie jaźni. I nie wiadomo, komu wierzyć.
Anastazja
Chcesz być za
mądry, a powinieneś być jak dziecko.
Tomasz
Z całym
szacunkiem, ale nie potrafię być w moim kościele jak dziecko. To, że na
kazaniach mówią do mnie jak do dziecka, świadczy tylko o mówiących, a nie o
słuchających.
Andrzej
No cóż, mówią
jak do dzieci z podstawówki bo taka jest nasza wiedza religijna..
Tomasz
No a jeszcze w
tym dziecięctwie religijnym się ich trzyma, bez uświadamiania choćby tego, jak
jest w innych krajach.
Andrzej
U Niemców
katoliccy księża już błogosławią parom jednopłciowym, a rozwodnicy mogą chodzić
do komunii.
Anastazja
Tylko co nas to
tak naprawdę obchodzi, że jakieś Szwaby mają poprzestawiane? Ja tam słucham
Radia Maryja, a dają mi prawdziwą wykładnie wiary.
Krystyna
Ale na to papież
Franciszek zezwolił.
Anastazja
Co ty gadasz? To
bzdura. Papież nie mógł tego zrobić. Gdyby tak było, powiedzieliby w Radiu
Maryja. A nie słyszałam.
Krystyna
Zrobił, zrobił.
Swoją drogą, dobrze zrobił. Wśród naszych znajomych jest kilka rodzin mających
dziecko będące gejem lub lesbijką. To przecież nie choroba. I trzeba się z tym
zgodzić.
Anastazja
Nie wiem, co bym
zrobiła, gdyby któreś z moich dzieci tak miało. Chyba bym umarła ze wstydu.
Andrzej
A czegóż
miałabyś się wstydzić? Kiedyś może tak było, ale nie dzisiaj.
Anastazja
Nie dzisiaj? W
takiej pipidówce jak nasze miasto to i przez dziesięciolecia nic się nie
zmieni. Dalej ludzie będą pokazywać palcami odmieńców.
Tomasz
Bo my jesteśmy
narodowo katoliccy. Pół uważającego się za katolicki Internetu się cieszyło, że
wreszcie antychryst umarł i wreszcie będzie można wybrać właściwego papieża.
Anastazja
Co ma być to
będzie. Może Apokalipsa, może Antychryst. A może nic. To wszystko zapisane w
księgach i tylko trzeba czytać i starać się zrozumieć.
Krystyna
I czekać, i nic
nie robić? Bo wszystko już zdecydowane za nas? A gdzie nasza wolna wola?
Stanisław
My, bezwolni,
cieszmy się życiem, jak mamy dane cieszenie się nim. Ja nie narzekam
Krystyna
A jak nam nie
dano, to płaczmy i narzekajmy. Tfu z taką biernością.
Tomasz
Wolałabyś stan,
gdy wszystko zależy od nas? Gdy na nikogo nie możemy zrzucić winy za
niepowodzenia?
Krystyna
Pewnie nie
chcemy ani jednego, ani drugiego osobno. Ale za to oba wymiennie, zależy czy
nam będzie lepiej, czy gorzej. Czy chcemy winić siebie za niepowodzenia,
czy Boga. Czy siebie, czy bliźnich.
Tomasz
Czyli jak nam
dobrze, to może być przypadek, bo po co Bóg. Jak nam źle, to wtedy Bóg się
przyda z jego nieprzypadkowością i braniem winy na siebie. No bo jaka nasza
wina, że jesteśmy? Że nas stworzył?
Stanisław
Żadna wina. Jego
wina żeśmy są niepełnosprawni.
Scena 7
Śmierć na siłowni
Osoby:
Krystyna, Michalina, Anastazja
Trzy
koleżanki, jak w scenie pierwszej, spotykają się na kawie po ćwiczeniach.
Krystyna
Czuję się bosko
po tej jodze. Każdy mięsień chce mi coś powiedzieć.
Michalina
Chyba to, że
przesadziłaś. Ja się czuję jak Budda w chwilę po porodzie.
Anastazja
Czyli bosko.
Podobno on zaraz po urodzeniu wstał i poszedł w świat głosić swoje mądrości.
Michalina
Może. Ale ja z
niego przykładu nie biorę.
Krystyna
Dla mnie to on
wygląda jak siedząca beczka piwa. Albo tak jak mój Tomek. Ale mam sukces:
w końcu się ruszył i zaczął ćwiczyć. Od czteerech tygodni chodzi na siłownię.
Anastazja
Żeby tylko za
tym coś się typowo męskiego nie kryło. Może chce schudnąć, bo ma coś na oku?
Krystyna
Jak na razie to
ma na brzuchu. Mięsień piwny. Ale rzeczywiście, trochę podejrzana ta jego
mentalna przemiana. Bo fizyczna jeszcze długo nie.
Michalina
Ale popatruj z
boku na niego.
Krystyna
Będę go miała na
oku. Za każdym wyjściem później wraca. Mówi, że coraz dłużej ćwiczy, bo jest
coraz sprawniejszy. I chwali się, jakie ma osiągi.
Anastazja
Prawda,
nieprawda, pilnować nie zaszkodzi. Ale byłaś dzielna, żeś go w końcu wygoniła z
tej jego kanapy.
Krystyna
I od tego
głupiego telewizora. Seriale w kółko. Ale dość o tym.
Michalina
Anastazja, a ty
gdzie kupiłaś tę sukienkę. Bardzo mi się podoba.
Anastazja
Dwa tygodnie
temu kupiłam na Temu. Tanio i szybko.
Michalina
Wiem, ale że
takie eleganckie można kupić u chińczyka?
Krystyna
A co myślisz?
Chińczyk to dziś nie jakiś pomarańczowy jankes z makdonalda, ale dobra firma.
Anastazja
Ja teraz tylko
tam kupuję. Nie stać mnie na Zarę czy inne galerie. Nawet na Allegro tak korzystnie
się nie kupi.
Krystyna
Pewnie. Trzeba
sobie radzić. Gorzej będzie jak chińczykom wypowiemy wojnę, wtedy wszystko się
utnie.
Anastazja
Prawie wszystko
teraz kupuję przez Internet. Tanio, szybko i z domu nie trzeba wychodzić.
Michalina
Też czekają mnie
większe zakupy. Już zupełnie nie mam co na siebie włożyć.
Krystyna
Ani ja.
Anastazja
Taki nasz los.
Ile by człowiek nie kupił, zawsze czegoś brakuje.
Krystyna
Ale wyobraźcie
sobie, że przyczyniamy się do zatruwania środowiska. Jedna skarpetka,
pięćdziesiąt litrów wody. Jedna sukienka, dwieście litrów wody. A jakie góry
odpadów.
Michalina
A tyś coś się
taka uniwersalnie ekologiczna zrobiła? Lasy ci wycinają za płotem, a ty się
martwisz o wodę w Chinach.
Krystyna
A tak mnie jakoś
naszło. (dzwoni telefon, Krystyna odbiera. Z każdą chwilą jej twarz się
kurczy, i nagle wybucha głośnym płaczem)
Tak, to ja. Co
się stało? Jak to, niemożliwe? Już tam jadę.
(Zwraca się
do koleżanek) Tomasz stracił na siłowni przytomność. Wzięli go do szpitala.
Jest bardzo źle. Boże, Boże, co ja zrobię. Muszę jechać. Ale ręce mi się
trzęsą, nie dam rady…
Michalina
Chodź, zawiozę
cię. (Wybiegają z kawiarni)
Anastazja
Anastazja
siedzi dalej sama przy stoliku, bierze telefon i dzwoni do szpitala
Tu Anastazja.
Słuchaj Ania, przywieźli do was na SOR Tomka? ….. Jak z nim?.....
Co? Umarł? O
Boże!... A mógł nadal siedzieć przed telewizorem